Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi paulina91 z miasteczka Lublin. Mam przejechane 31899.54 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy paulina91.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2020

Dystans całkowity:1812.01 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:88:37
Średnia prędkość:20.45 km/h
Maksymalna prędkość:50.76 km/h
Suma podjazdów:6581 m
Suma kalorii:22710 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:75.50 km i 3h 41m
Więcej statystyk
  • DST 66.38km
  • Czas 04:15
  • VAVG 15.62km/h
  • VMAX 27.72km/h
  • Kalorie 1498kcal
  • Podjazdy 58m
  • Sprzęt Romet NYK
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jantar dzień 6. Zalew Wiślany

Wtorek, 16 czerwca 2020 · dodano: 16.06.2020 | Komentarze 0

Ostatni dzień pobytu w Jantarze. Dzisiaj miało być lajtowo. Krótka trasa, żebyśmy jutro wypoczęci wrócili do Lublina. Okazało się zupełnie inaczej. Niby TYLKO 66 km, ale ciągnęło się to niemiłosiernie. Większość dróg,  to były płyty. Po tym wyjeździe, mój tyłek chyba zaraz mi odpadnie :D
Pojechaliśmy zobaczyć Zalew Wiślany. Okazało się, że jedziemy niebieskim szlakiem rowerowym. Podziwiam ludzi, którzy przejechali  go od początku do końca. Do tej trasy potrzeba roweru posiadającego jakąkolwiek amortyzację. Nasze gravele niestety tego nie mają, więc trochę się przy niej wymęczyliśmy.
Jednak, przekonaliśmy się również, że rower karbonowy to nie tylko szpan, ale i komfort jazdy. Piotrek posiada aluminiowego Cuba, ja natomiast karbonowego Rometa. Nie odczuwałam żadnego bólu górnej części ciała (no jak wspomniałam, moje cztery litery nieźle ucierpiały przez te kilka dni na tych "drogach"). Natomiast Piotrek często narzekał na ból rąk. Więc jak ktoś myśli, że karbon to rower tylko dla szpanerów, naprawdę grubo się myli.
Pogoda ponownie nam dopisała. Wiało troszeczkę mocniej niż wczoraj, natomiast było zdecydowanie cieplej. Będąc na polach, nieźle nas tam przygrzewało. Drogi prowadziły przede wszystkim pola i łąki. Mogliśmy popodziwiać okoliczną przyrodę. Rzadko kiedy wjeżdżaliśmy w jakieś tereny zamieszkałe.






Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 112.80km
  • Czas 05:33
  • VAVG 20.32km/h
  • VMAX 32.40km/h
  • Kalorie 1325kcal
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt Romet NYK
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jantar dzień 5. Elbląg

Poniedziałek, 15 czerwca 2020 · dodano: 15.06.2020 | Komentarze 0

Kolejny punkt planu wyjazdu został zrealizowany. Jeszcze przed wyjazdem Mario powiedział nam, że w Raczkach Elbląskich znajduje się najniższy punkt Polski. Popatrzyliśmy zatem na mapę i stwierdziliśmy, że jest on dość niedaleko od Jantaru. Stwierdziliśmy również, że leżą one bardzo blisko Elbląga, więc zahaczyliśmy jeszcze o niego. A tu jedno wielkie rozczarowanie. To miasto jest kompletnie nieprzyjazne rowerzystom. Praktycznie nie ma tam żadnych ścieżek rowerowych, a jak już są to kończą się one nagle i tak trzeba jechać z całą masą samochodów. Jeszcze dobrze, że nie znaleźliśmy się tam w szczycie. Tak poza tym dzisiejsza trasa prowadziła głównie przez drogi asfaltowe. Ale... No właśnie zawsze jest jakieś ale... Jak kiedyś będę narzekała na lubelskie asfalty to przypomnę sobie te tutaj. Chyba w województwie Warmińsko-Mazurskim przebijają wszystkie te, co widziałam. Jak na Pomorzu same kocie łby i płyty, to tam jakieś resztki asfaltu i dziura na dziurze. Dobrze, że wzięliśmy nasze szutrowce, bo szosą ciężko byłoby tu śmigać. No chyba, że jakimiś typowymi głównymi drogami. Tyle dobrego, że pogoda zdecydowanie dopisała. Wiatru praktycznie wcale nie było. A płasko tu jak na stole :D Czyli coś dla mnie.








Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 81.58km
  • Czas 05:01
  • VAVG 16.26km/h
  • VMAX 32.76km/h
  • Kalorie 1212kcal
  • Podjazdy 251m
  • Sprzęt Romet NYK
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jantar dzień 4. Gdańsk

Niedziela, 14 czerwca 2020 · dodano: 14.06.2020 | Komentarze 0

Czwarty dzień pobytu. Tym razem pojechaliśmy do Gdańska. Na początku jechaliśmy niebieskim szlakiem rowerowym, prowadzącym wzdłuż wybrzeża Bałtyku. Jest to wielka szutrowa "autostrada". Naprawdę jesteśmy pod wrażeniem infrastruktury rowerowej na Pomorzu. Do samego Gdańska jechaliśmy ścieżkami rowerowymi, nie martwiąc się o samochody. Dodatkową atrakcją była jazda (a raczej płynięcie) promem z Mikuszewa. Wracając jechaliśmy oczywiście bocznymi drogami, bo dzisiaj ruch niesamowity. Widać, że wszyscy wracali z długiego weekendu.
W samym Gdańsku pochodziliśmy po rynku. Przyjechaliśmy o 12 więc posłuchaliśmy dzwonów bijących z wieży ratuszowej. Ludzi oczywiście cała kupa. A i ceny wybitne ;D
Pogoda słoneczna, ale wiało masakrycznie. Na powrocie to już ledwo jechałam. Nie dość, że męczyłam się z drogami, to i jeszcze walczyłam z wiatrem.










Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 102.03km
  • Czas 05:47
  • VAVG 17.64km/h
  • VMAX 37.44km/h
  • Kalorie 1447kcal
  • Podjazdy 142m
  • Sprzęt Romet NYK
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jantar dzień 3. Malbork

Sobota, 13 czerwca 2020 · dodano: 13.06.2020 | Komentarze 1

Kto powiedział, że wakacje nad morzem oznaczają leżeniem plackiem na plaży?
Trzeci dzień pobytu i kolejna setka za nami. Tym razem pojechaliśmy do Malborka, zobaczyć zamek Krzyżacki. Byliśmy pod mega wrażeniem tego, jaki jest on wielki i potężny. Niestety, ze względu na to, że byliśmy rowerami, pochodziliśmy tylko po placu i obejrzeliśmy go na zewnątrz. Jednak kupując bilet i wchodząc gdzie tylko się da, spokojnie cały dzień można tam chodzić i zwiedzać. Widzieliśmy, że na wejściu do muzeum czy też tamtejszego archiwum ochrona mierzy temperaturę i wpuszcza tylko tych, co mają maseczki.
My zaś zjedliśmy w tamtejszej restauracji przystawki (jak narzekałam na ceny w Krynicy Morskiej, tak tu, były one zdecydowanie wyższe). Stwierdziliśmy zatem, że weźmiemy tylko coś na ząb, a wieczorem pójdziemy na ognisko zorganizowane przez właścicieli naszego pensjonatu (gdyby ktoś się wybierał do Jantaru, naprawdę serdecznie polecam Tulipanowy Gościniec!)
Na szczęście tym razem trasa się udała (w porównaniu z Tczewem). Oczywiście nie obyło się bez płyt i kocich łbów, ale nie było ich aż tak wiele. Albo po prostu przyzwyczailiśmy się do tego, że gdzie nie skręcimy to one są i po prostu trzeba przez nie przejechać.
Pogoda na szczęście znowu się udała. Świeciło słońce, niekiedy nieźle przygrzewało, ale niestety też wiał bardzo silny wiatr, który na powrocie nieźle dawał nam w kość.





Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 96.46km
  • Czas 05:12
  • VAVG 18.55km/h
  • VMAX 45.72km/h
  • Kalorie 1930kcal
  • Podjazdy 363m
  • Sprzęt Romet NYK
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jantar dzień 2. Mierzeja Wiślana

Piątek, 12 czerwca 2020 · dodano: 12.06.2020 | Komentarze 0

Dzień drugi naszego pobytu w Jantarze. Dzisiaj objechaliśmy Mierzeję Wiślaną w tą i z powrotem. Jest tam cudowna szutrowa trasa rowerowa. Cieszy się też ona dość dużą popularnością, bo mijaliśmy mnóstwo rowerzystów. Dojechaliśmy również do granicy państwa. Stoi tam szlaban i znak informujący, że to Granica Polski. Szczerze myślałam, że będzie tam coś więcej, a tu zonk ;)
Wracając wstąpiliśmy do Krynicy Morskiej na obiad. Widać, że to typowa turystyczna miejscowość, bo ludzi tam co niemiara. A i ceny powalają.
Pogoda nam dopisywała. Znowu jak wyjeżdżaliśmy była mgła i chłodno, jednak z czasem zrobiło się słonecznie i dość ciepło. Jadąc lasem i wzdłuż brzegu Bałtyku było bardzo przyjemnie. 

Po drodze napotkaliśmy taki o to widok. Widać, że rozkop Mierzei Wiślanej trwa w najlepsze.




Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 103.80km
  • Czas 05:39
  • VAVG 18.37km/h
  • VMAX 33.48km/h
  • Kalorie 1518kcal
  • Podjazdy 231m
  • Sprzęt Romet NYK
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jantar dzień 1. Tczew

Czwartek, 11 czerwca 2020 · dodano: 11.06.2020 | Komentarze 0

Pierwszy dzień naszego wyjazdu.
Dzisiaj pojechaliśmy do Tczewa. Pogoda miała być niepewna. Miały być burze i deszcz. Na początku owszem tak to się zapowiadało. Gdy wyruszaliśmy, przywitała nas dość gęsta mgła. Niestety jadąc promem od Mikoszewa nie mogliśmy podziwiać Wisły i tego jak wpada do Bałtyku (podobno przy dobrej widoczności, można to zobaczyć). Następnie jechaliśmy ścieżką rowerową wzdłuż niej. Byliśmy  zachwyceni. Asfalt prowadził nas przez wały przeciwpożarowe. Dzięki temu podziwialiśmy Wisłę oraz okoliczną przyrodę. Trasa prowadziła prosto do Tczewa. Nie musieliśmy wyjeżdżać na żadne drogi. Niestety ta sielanka skończyła się na powrocie. Po zwiedzeniu Tczewa (osobiście uważam, że nic tam ciekawego nie ma :D), wracaliśmy po drugiej stronie Wisły. Niestety nie było tam tak wspaniałej ścieżki rowerowej, więc musieliśmy jechać wśród samochodów. Najgorsze było to, że wyznaczyłam trasę bocznymi drogami. A tam, albo kocie łby, albo durnowate płyty. Serdecznie współczuję mieszkańcom, którzy muszą nimi jeździć na co dzień.
Niby wpadło 100 km  i to po płaskim, ale byłam tak wymęczona jakbym przejechała 200 km w górach. Tyle dobrego, że pogoda dopisała. Jednak z drugiej strony poubieraliśmy się zdecydowanie za grubo. Tak to jest, jak rano jest zimno, a po południu robi się 20+.














Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 39.15km
  • Czas 01:51
  • VAVG 21.16km/h
  • VMAX 38.16km/h
  • Kalorie 425kcal
  • Podjazdy 144m
  • Sprzęt Fuji Transonic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poniedziałkowy rozruch

Poniedziałek, 8 czerwca 2020 · dodano: 08.06.2020 | Komentarze 0

Sezon na starych, brzuchatych golasów oficjalnie uważam za otwarty. Na ścieżce rowerowej, co drugi, to właśnie taki rowerzysta :|
Po tym wariackim tygodniu, chciałam się dzisiaj delikatnie rozruszać. Poszłam zatem przejechać się tylko ot tak po okolicy. Pogoda nadal upalna. Nie było jednak tak źle jak wczoraj. Słońce niby świeciło, ale jakoś tak mocno nie przygrzewało. Oczywiście wiatr nadal nie odpuszcza. Na dodatek po południu straszą burzami.
Lubelscy kierowcy już ewidentnie przyzwyczaili się do nas - rowerzystów. Ładnie wyprzedzają, a nawet przepuszczają, mimo, że nie mamy pierwszeństwa. Jednak zawsze znajdzie się jakiś cymbał, co zepsuje całą przyjemność z jazdy.
Zazwyczaj (tu przyznam szczerze), nie jeżdżę tuż przy krawędzi jezdni, bo nie dość, że prowokuje to nielicznych do wyprzedzania na gazetę, a po drugie są tam tak masakryczne dziury, że szkoda byłoby skakać po nich i męczyć siebie i rower ;) Jadąc więc metr od brzegu, na zupełnie pustej drodze, wyprzedza mnie pędzące auto, specjalnie wyprzedza na milimetry i jeszcze trąbi niemiłosiernie. Nie dość, że był to teren zabudowany, to jeszcze na drugim pasie ruchu nikogo nie było. Miałam pokazać mu pewien palec, ale tylko popukałam się w głowę (znaczy kask). Jednak patrząc na rejestrację, wszystko było jasne. LSW - to stan umysłu i jeszcze BMW :D

Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 136.84km
  • Czas 05:31
  • VAVG 24.80km/h
  • VMAX 46.44km/h
  • Kalorie 1704kcal
  • Podjazdy 639m
  • Sprzęt Fuji Transonic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z Narola Ride

Niedziela, 7 czerwca 2020 · dodano: 07.06.2020 | Komentarze 0

Dzisiaj dla odmiany pojechaliśmy samochodem do Narola i stamtąd już wyruszyliśmy w drogę na dwóch kółkach. Trasę oczywiście wyznaczyłam na przypał, zupełnie nie znając terenów i jakości asfaltów. Na szczęście udało mi się uniknąć szutrów i innych dróg gruntowych. Na początku towarzyszył nam Paweł, ale niestety musiał szybko wrócić do domu, więc odprowadził  nas tylko 30 km.
Pogoda upalna. Co chciałam w końcu założyć krótki rękawek, no ale nie w taki upał. Średnia temperatura wyniosła 27*C. Byłoby zdecydowanie więcej, gdyby ostatnich 40 km nie pojawiła się wielka czarna chmura, która nas goniła. Podkręciliśmy więc tempo i próbowaliśmy jak najszybciej wrócić do samochodu. Niestety też skróciliśmy przez to trasę, bo deszcz już powoli zaczynał padać nam na głowę.
Powrót nie był już tak atrakcyjny jak początek naszej trasy. Do Narola jechaliśmy główną drogą, która ciągnęła się niemiłosiernie. Długie proste, zdecydowanie nie zachwycają, wręcz zaczynają męczyć psychicznie, bo człowiek ma wrażenie, że droga wcale nie ubywa. Jednak początkowe 100 km naprawdę były cudowne. Na pewno jeszcze zjawimy się tam nie raz :)









Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 79.06km
  • Czas 04:22
  • VAVG 18.11km/h
  • VMAX 50.76km/h
  • Kalorie 960kcal
  • Podjazdy 444m
  • Sprzęt Romet NYK
  • Aktywność Jazda na rowerze

LoveLas :D

Sobota, 6 czerwca 2020 · dodano: 06.06.2020 | Komentarze 0

W końcu krótki rękawek ❣️
Zbierając się na rower miałam wątpliwości jak mam się ubrać. Zobaczyłam jednak, że o 8 rano było już 17 stopni. Zatem w końcu wyciągnęłam z szafy letnie rzeczy. Nie ma to jak się szybko zebrać i wyjść praktycznie po 5 minutach :D Następny dylemat, czym i gdzie jechać. W nocy trochę padało, więc się bałam, że na polach mogą być kałuże i błoto. Ale jako, że jutro mamy w planach konkretniejszy dystans szosami, to jednak zdecydowałam się na Rometa i terenik. W sumie nie było tak źle. Dzięki temu, że wyszło słońce i wiał dość silny wiatr można było spokojnie przejechać przez wyznaczone wcześniej szuterki. Tylko raz wjechałam w jakąś błotnistą maź. Wracając, chciałam pojechać na myjnię i wyczyścić rower z tego syfu. Niestety była taka kolejka, że kompletnie odechciało mi się czekać.

Ot taka smojebka
Taki szuterek właśnie lubię
Jakaś wieża w Bystrzejowicach
Wiadomo, że kocham podjazdy :D
Na żywo ten widok jest zdecydowanie ładniejszy
Już pierwsze samoloty startują
Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 63.29km
  • Czas 02:56
  • VAVG 21.58km/h
  • VMAX 41.04km/h
  • Kalorie 659kcal
  • Podjazdy 349m
  • Sprzęt Fuji Transonic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dywersyfikować kierunki

Piątek, 5 czerwca 2020 · dodano: 05.06.2020 | Komentarze 0

Ciepło, cieplej, coraz cieplej... Rano jak wyjeżdżałam było już 12*C. Niestety jestem strasznym zmarzluchem więc jeszcze długi rękaw poszedł w ruch. Dopiero jak wracałam zrobiło mi się dość gorąco. Jakbym wyszła na rower koło południa, na bank założyłabym już krótkie spodenki i koszulkę. Według prognoz, temperatura codziennie ma być o kilka kresek wyższa :D W końcu! Nawet deszcz się już trochę uspokoił (chociaż nie powiem, bardzo się przydał). Tylko jak ma padać, to niech się wypada w nocy :D
Dzisiaj pojechałam tym razem na wschód. Już muszę tak kombinować, żeby w kółko nie powtarzać tych samych tras i kierunków. Niedługo pewnie uruchomię strony internetowe, do sprawdzania rozkładu pociągów.
Perła miodowa. Moja ulubiona :D
Brama do Zespołu Pałacowgo w Podzamczu
Pozdrawiam,
Paulina.