Info

Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2022, Sierpień7 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec18 - 0
- 2022, Maj15 - 0
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec13 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń11 - 2
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad3 - 2
- 2021, Październik9 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 2
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec14 - 2
- 2021, Maj12 - 0
- 2021, Kwiecień9 - 0
- 2021, Marzec12 - 0
- 2021, Luty11 - 0
- 2021, Styczeń18 - 0
- 2020, Grudzień10 - 0
- 2020, Listopad21 - 3
- 2020, Październik20 - 1
- 2020, Wrzesień20 - 1
- 2020, Sierpień18 - 10
- 2020, Lipiec20 - 3
- 2020, Czerwiec24 - 9
- 2020, Maj23 - 2
- 2020, Kwiecień24 - 18
- 2020, Marzec21 - 16
- 2020, Luty22 - 17
- 2020, Styczeń26 - 4
- 2019, Grudzień19 - 7
- 2019, Listopad16 - 3
- DST 102.03km
- Czas 05:47
- VAVG 17.64km/h
- VMAX 37.44km/h
- Kalorie 1447kcal
- Podjazdy 142m
- Sprzęt Romet NYK
- Aktywność Jazda na rowerze
Jantar dzień 3. Malbork
Sobota, 13 czerwca 2020 · dodano: 13.06.2020 | Komentarze 1
Kto powiedział, że wakacje nad morzem oznaczają leżeniem plackiem na plaży?
Trzeci dzień pobytu i kolejna setka za nami. Tym razem pojechaliśmy do Malborka, zobaczyć zamek Krzyżacki. Byliśmy pod mega wrażeniem tego, jaki jest on wielki i potężny. Niestety, ze względu na to, że byliśmy rowerami, pochodziliśmy tylko po placu i obejrzeliśmy go na zewnątrz. Jednak kupując bilet i wchodząc gdzie tylko się da, spokojnie cały dzień można tam chodzić i zwiedzać. Widzieliśmy, że na wejściu do muzeum czy też tamtejszego archiwum ochrona mierzy temperaturę i wpuszcza tylko tych, co mają maseczki.
My zaś zjedliśmy w tamtejszej restauracji przystawki (jak narzekałam na ceny w Krynicy Morskiej, tak tu, były one zdecydowanie wyższe). Stwierdziliśmy zatem, że weźmiemy tylko coś na ząb, a wieczorem pójdziemy na ognisko zorganizowane przez właścicieli naszego pensjonatu (gdyby ktoś się wybierał do Jantaru, naprawdę serdecznie polecam Tulipanowy Gościniec!)
Na szczęście tym razem trasa się udała (w porównaniu z Tczewem). Oczywiście nie obyło się bez płyt i kocich łbów, ale nie było ich aż tak wiele. Albo po prostu przyzwyczailiśmy się do tego, że gdzie nie skręcimy to one są i po prostu trzeba przez nie przejechać.
Pogoda na szczęście znowu się udała. Świeciło słońce, niekiedy nieźle przygrzewało, ale niestety też wiał bardzo silny wiatr, który na powrocie nieźle dawał nam w kość.
Pozdrawiam,
Paulina.