Info

Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2022, Sierpień7 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec18 - 0
- 2022, Maj15 - 0
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec13 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń11 - 2
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad3 - 2
- 2021, Październik9 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 2
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec14 - 2
- 2021, Maj12 - 0
- 2021, Kwiecień9 - 0
- 2021, Marzec12 - 0
- 2021, Luty11 - 0
- 2021, Styczeń18 - 0
- 2020, Grudzień10 - 0
- 2020, Listopad21 - 3
- 2020, Październik20 - 1
- 2020, Wrzesień20 - 1
- 2020, Sierpień18 - 10
- 2020, Lipiec20 - 3
- 2020, Czerwiec24 - 9
- 2020, Maj23 - 2
- 2020, Kwiecień24 - 18
- 2020, Marzec21 - 16
- 2020, Luty22 - 17
- 2020, Styczeń26 - 4
- 2019, Grudzień19 - 7
- 2019, Listopad16 - 3
- DST 103.80km
- Czas 05:39
- VAVG 18.37km/h
- VMAX 33.48km/h
- Kalorie 1518kcal
- Podjazdy 231m
- Sprzęt Romet NYK
- Aktywność Jazda na rowerze
Jantar dzień 1. Tczew
Czwartek, 11 czerwca 2020 · dodano: 11.06.2020 | Komentarze 0
Pierwszy dzień naszego wyjazdu.
Dzisiaj pojechaliśmy do Tczewa. Pogoda miała być niepewna. Miały być burze i deszcz. Na początku owszem tak to się zapowiadało. Gdy wyruszaliśmy, przywitała nas dość gęsta mgła. Niestety jadąc promem od Mikoszewa nie mogliśmy podziwiać Wisły i tego jak wpada do Bałtyku (podobno przy dobrej widoczności, można to zobaczyć). Następnie jechaliśmy ścieżką rowerową wzdłuż niej. Byliśmy zachwyceni. Asfalt prowadził nas przez wały przeciwpożarowe. Dzięki temu podziwialiśmy Wisłę oraz okoliczną przyrodę. Trasa prowadziła prosto do Tczewa. Nie musieliśmy wyjeżdżać na żadne drogi. Niestety ta sielanka skończyła się na powrocie. Po zwiedzeniu Tczewa (osobiście uważam, że nic tam ciekawego nie ma :D), wracaliśmy po drugiej stronie Wisły. Niestety nie było tam tak wspaniałej ścieżki rowerowej, więc musieliśmy jechać wśród samochodów. Najgorsze było to, że wyznaczyłam trasę bocznymi drogami. A tam, albo kocie łby, albo durnowate płyty. Serdecznie współczuję mieszkańcom, którzy muszą nimi jeździć na co dzień.
Niby wpadło 100 km i to po płaskim, ale byłam tak wymęczona jakbym przejechała 200 km w górach. Tyle dobrego, że pogoda dopisała. Jednak z drugiej strony poubieraliśmy się zdecydowanie za grubo. Tak to jest, jak rano jest zimno, a po południu robi się 20+.
Pozdrawiam,
Paulina.