Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi paulina91 z miasteczka Lublin. Mam przejechane 31899.54 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy paulina91.bikestats.pl
  • DST 5.01km
  • Czas 00:15
  • VAVG 20.04km/h
  • VMAX 31.32km/h
  • Kalorie 51kcal
  • Podjazdy 14m
  • Sprzęt Fuji Transonic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na PKP

Poniedziałek, 29 czerwca 2020 · dodano: 29.06.2020 | Komentarze 0

Na PKP do Tarnobrzegu, rundka i powrót pociągiem tym razem z Kolbuszowej.


Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 27.57km
  • Czas 01:43
  • VAVG 16.06km/h
  • VMAX 39.60km/h
  • Kalorie 405kcal
  • Podjazdy 156m
  • Sprzęt Fuji Transonic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubelska Masa Krytyczna

Piątek, 26 czerwca 2020 · dodano: 26.06.2020 | Komentarze 0

Na koniec dnia z nudów pojechałam na Lubelską Masę Krytyczną. Jest to ustawka rowerowa wszystkich lubelskich cyklistów w każdy ostatni piątek danego miesiąca.
Tym razem była to pierwsza masa po kilkumiesięcznej przerwie, spowodowanej oczywiście koronawirusem. Na Placu Litewskim zebrało się aż 60 rowerzystów i to w każdym wieku. Od małego do starego :D Jako, że przejazd odbywał się przez miasto w tempie baaaardzo rekreacyjnym, praktycznie wcale nie kręciłam pedałami. Można powiedzieć, że pęd tłumu pchał mnie do przodu. Naprawdę bardzo się cieszę, że jest tyle osób jeżdżących rowerami. Dlatego kierowcy się do nas już chyba przyzwyczaili. Kilka razy ich zachwalałam na blogu. Tak i dzisiaj byli bardzo wyrozumiali, gdy wszyscy nie zdążyli przejechać na zielonym świetle i końcówka peletonu musiała pędzić już na czerwonym, abyśmy wszyscy wspólnie mogli dalej kontynuować swój rajd.
Jak już pisałam dzisiaj było multum ludzi w dużym przedziale wiekowym. Od dzieciaków w przyczepkach, po dzieciaki pedałujące na swoich małych rowerach, kończąc na starszych osobach. Rowery też były urozmaicone. Nie ukrywam, że ja ze swoim Fuji, trochę się wygłupiłam, bo chyba to był najbardziej "pro" rower w tym towarzystwie. Ale niech każdy wie, że niektórzy na szosach chętnie się zintegrują i wybiorą na wspólne przejażdżki z innymi. Był też chłopak na fatbike. Naprawdę podziwiam to, jak na tym "czołgu" potrafi zasuwać. Wiem, że przejechał na nim 200 km na Lubelskim Maratonie Turystycznym. :) Jak się uda, to za miesiąc też się tam zjawię.




Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 58.86km
  • Czas 02:53
  • VAVG 20.41km/h
  • VMAX 37.44km/h
  • Kalorie 658kcal
  • Podjazdy 349m
  • Sprzęt Fuji Transonic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powalczyć z wiatrem

Piątek, 26 czerwca 2020 · dodano: 26.06.2020 | Komentarze 1

Kolejny piękny dzień. Trzeba było więc ten fakt wykorzystać. Wyznaczyłam sobie trasę tym razem na wschód. Niestety nie mam zbytnio dobrej orientacji w terenie, więc chcąc poznawać nowe drogi muszę się posiłkować nawigacją. Drogi prowadziły w 100% przez asfalty. Ale gorzej było z masakrycznie mocnym wiatrem. Najgorszą część trasy (czyli serwisówka, która ma kilka długich podjazdów) zaliczyłam z tak zwanym wmordewind. Jechałam wtedy max 15 km/h :D Zawzięcie też walczyłam ze swoją psychiką, żeby wcześniej nie skręcić i nie wrócić z wiatrem do domu. Stwierdziłam jednak, że nigdzie mi się nie śpieszy, a średnią mam głęboko w d.. Więc powoli pokonywałam kolejne kilometry. Powrót był już samą przyjemnością. Wstąpiłam na "ranczo", tam już czekał na mnie Piotrek. Posiedzieliśmy, odpoczęliśmy i z wiatrem polecieliśmy do domu.



Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 82.78km
  • Czas 03:49
  • VAVG 21.69km/h
  • VMAX 40.68km/h
  • Kalorie 916kcal
  • Podjazdy 371m
  • Sprzęt Fuji Transonic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po nowych dywanikach :D

Czwartek, 25 czerwca 2020 · dodano: 25.06.2020 | Komentarze 0

Po kilku dniach leniuchowania, pora było w końcu "wziąć d.. w troki" i zrobić konkretniejszy dystans :D Pogoda w końcu się poprawiła. Oczywiście wiatr nie daje za wygraną. Tak jak wiał, tak wieje nadal. Wyznaczyłam trasę po dawno nie jeżdżonych drogach. A tam szok. Mnóstwo nowych i gładziutkich asfaltów, nawet w kompletnym polu. Wbrew pozorom widać, że Lubelszczyzna naprawdę bardzo się rozwija pod względem infrastruktury drogowej. I niech mi nikt nie mówi, że jesteśmy jakąś ścianą wschodnią. Naprawdę porównując to co jest u nas, z tym co widziałam nad morzem, to niebo, a ziemia.






Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 38.43km
  • Czas 01:44
  • VAVG 22.17km/h
  • VMAX 35.64km/h
  • Kalorie 413kcal
  • Podjazdy 167m
  • Sprzęt Fuji Transonic
  • Aktywność Jazda na rowerze

O tak o.

Wtorek, 23 czerwca 2020 · dodano: 23.06.2020 | Komentarze 3

Przez tą pogodę człowiek zupełnie stracił chęć do wychodzenia z domu. Jak nie pada, to jest strasznie pochmurno. Dzisiaj to w sumie zmusiłam się, żeby pójść w końcu na rower. Nie miałam ani pomysłu ani motywacji do jazdy. Wiedziałam jednak, że muszę wykorzystać to okienko pogodowe, które się pojawiło. Jutro ma cały dzień lać, więc przejechałam się tylko tak o, aby rozruszać w końcu siebie i nogi :D



Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 219.56km
  • Czas 09:36
  • VAVG 22.87km/h
  • VMAX 47.88km/h
  • Kalorie 2301kcal
  • Podjazdy 523m
  • Sprzęt Fuji Transonic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na pizzę do Garwolina :D

Sobota, 20 czerwca 2020 · dodano: 21.06.2020 | Komentarze 2

Plany były ambitne. Jednak patrząc na pogodę, byłam przygotowana na to, że mogą one nie wyjść. Ulewy i burze, nie zachęcają do długich dystansów. Z Mario jednak stwierdziliśmy, że jak rano nie będzie padać to wyruszymy w drogę, a na trasie będziemy kombinować co dalej. Tak więc wyruszyliśmy w drogę. Droga leciała dość szybko. Na początku było mglisto i pochmurno, jednak po jakimś czasie zrobiło się duszno i słonecznie. Jechaliśmy praktycznie cały czas wzdłuż Wisły, trasą prowadzącą do Warszawy. Gdy dojechaliśmy do Garwolina, spotkaliśmy się z kolegą, który tam mieszka. Zamówił nam pizzę i "izotoniki" ;D Siedząc tam, zastanawialiśmy się co dalej robimy. Czy jedziemy zaplanowaną trasą i ryzykujemy zmoknięciem, czy skracamy trasę i lecimy najkrótszą drogą do Lublina. Okazało się, że żadnego z tych pomysłów nie zrealizowaliśmy. Dowiedzieliśmy się, że w okolicach są niezłe ulewy, a było już praktycznie po zachodzie słońca. Kolega jeszcze tak nas zmotywował do dalszej jazdy, że skończyło się na kolejnych "izotonikach" i wezwaniu wozu technicznego :D
Wracając już na czterech kołach, stwierdziliśmy, że to był jednak dobry pomysł, żeby nie jechać dalej. Co jakiś czas wjeżdżaliśmy w wielkie ulewy. Nie chciałabym być wtedy na rowerze.

Wisła

Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 31.46km
  • Czas 01:14
  • VAVG 25.51km/h
  • VMAX 40.32km/h
  • Kalorie 302kcal
  • Podjazdy 107m
  • Sprzęt Fuji Transonic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozruszać szosę :D

Czwartek, 18 czerwca 2020 · dodano: 18.06.2020 | Komentarze 0

Po tygodniu lajtowych wycieczek Rometem, siadłam w końcu na szosę. Na początku musiałam przyzwyczaić się do innej pozycji :D A o tym, że zdecydowanie lżej mi się jechało nawet nie wspomnę. Przejechałam się tylko tak po okolicy, bo było mega duszno. Jak byliśmy nad morzem, to codziennie patrzyłam jaka jest pogoda w Lublinie. Widziałam, że jest 30 stopni, gdzie w Jantarze było ok 20. Dzisiaj przekonałam się na własnej skórze, co to znaczy upał. W powietrzu czuć również, że nadchodzi burza.

Pozdrawiam,
Paulina




  • DST 66.38km
  • Czas 04:15
  • VAVG 15.62km/h
  • VMAX 27.72km/h
  • Kalorie 1498kcal
  • Podjazdy 58m
  • Sprzęt Romet NYK
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jantar dzień 6. Zalew Wiślany

Wtorek, 16 czerwca 2020 · dodano: 16.06.2020 | Komentarze 0

Ostatni dzień pobytu w Jantarze. Dzisiaj miało być lajtowo. Krótka trasa, żebyśmy jutro wypoczęci wrócili do Lublina. Okazało się zupełnie inaczej. Niby TYLKO 66 km, ale ciągnęło się to niemiłosiernie. Większość dróg,  to były płyty. Po tym wyjeździe, mój tyłek chyba zaraz mi odpadnie :D
Pojechaliśmy zobaczyć Zalew Wiślany. Okazało się, że jedziemy niebieskim szlakiem rowerowym. Podziwiam ludzi, którzy przejechali  go od początku do końca. Do tej trasy potrzeba roweru posiadającego jakąkolwiek amortyzację. Nasze gravele niestety tego nie mają, więc trochę się przy niej wymęczyliśmy.
Jednak, przekonaliśmy się również, że rower karbonowy to nie tylko szpan, ale i komfort jazdy. Piotrek posiada aluminiowego Cuba, ja natomiast karbonowego Rometa. Nie odczuwałam żadnego bólu górnej części ciała (no jak wspomniałam, moje cztery litery nieźle ucierpiały przez te kilka dni na tych "drogach"). Natomiast Piotrek często narzekał na ból rąk. Więc jak ktoś myśli, że karbon to rower tylko dla szpanerów, naprawdę grubo się myli.
Pogoda ponownie nam dopisała. Wiało troszeczkę mocniej niż wczoraj, natomiast było zdecydowanie cieplej. Będąc na polach, nieźle nas tam przygrzewało. Drogi prowadziły przede wszystkim pola i łąki. Mogliśmy popodziwiać okoliczną przyrodę. Rzadko kiedy wjeżdżaliśmy w jakieś tereny zamieszkałe.






Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 112.80km
  • Czas 05:33
  • VAVG 20.32km/h
  • VMAX 32.40km/h
  • Kalorie 1325kcal
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt Romet NYK
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jantar dzień 5. Elbląg

Poniedziałek, 15 czerwca 2020 · dodano: 15.06.2020 | Komentarze 0

Kolejny punkt planu wyjazdu został zrealizowany. Jeszcze przed wyjazdem Mario powiedział nam, że w Raczkach Elbląskich znajduje się najniższy punkt Polski. Popatrzyliśmy zatem na mapę i stwierdziliśmy, że jest on dość niedaleko od Jantaru. Stwierdziliśmy również, że leżą one bardzo blisko Elbląga, więc zahaczyliśmy jeszcze o niego. A tu jedno wielkie rozczarowanie. To miasto jest kompletnie nieprzyjazne rowerzystom. Praktycznie nie ma tam żadnych ścieżek rowerowych, a jak już są to kończą się one nagle i tak trzeba jechać z całą masą samochodów. Jeszcze dobrze, że nie znaleźliśmy się tam w szczycie. Tak poza tym dzisiejsza trasa prowadziła głównie przez drogi asfaltowe. Ale... No właśnie zawsze jest jakieś ale... Jak kiedyś będę narzekała na lubelskie asfalty to przypomnę sobie te tutaj. Chyba w województwie Warmińsko-Mazurskim przebijają wszystkie te, co widziałam. Jak na Pomorzu same kocie łby i płyty, to tam jakieś resztki asfaltu i dziura na dziurze. Dobrze, że wzięliśmy nasze szutrowce, bo szosą ciężko byłoby tu śmigać. No chyba, że jakimiś typowymi głównymi drogami. Tyle dobrego, że pogoda zdecydowanie dopisała. Wiatru praktycznie wcale nie było. A płasko tu jak na stole :D Czyli coś dla mnie.








Pozdrawiam,
Paulina.




  • DST 81.58km
  • Czas 05:01
  • VAVG 16.26km/h
  • VMAX 32.76km/h
  • Kalorie 1212kcal
  • Podjazdy 251m
  • Sprzęt Romet NYK
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jantar dzień 4. Gdańsk

Niedziela, 14 czerwca 2020 · dodano: 14.06.2020 | Komentarze 0

Czwarty dzień pobytu. Tym razem pojechaliśmy do Gdańska. Na początku jechaliśmy niebieskim szlakiem rowerowym, prowadzącym wzdłuż wybrzeża Bałtyku. Jest to wielka szutrowa "autostrada". Naprawdę jesteśmy pod wrażeniem infrastruktury rowerowej na Pomorzu. Do samego Gdańska jechaliśmy ścieżkami rowerowymi, nie martwiąc się o samochody. Dodatkową atrakcją była jazda (a raczej płynięcie) promem z Mikuszewa. Wracając jechaliśmy oczywiście bocznymi drogami, bo dzisiaj ruch niesamowity. Widać, że wszyscy wracali z długiego weekendu.
W samym Gdańsku pochodziliśmy po rynku. Przyjechaliśmy o 12 więc posłuchaliśmy dzwonów bijących z wieży ratuszowej. Ludzi oczywiście cała kupa. A i ceny wybitne ;D
Pogoda słoneczna, ale wiało masakrycznie. Na powrocie to już ledwo jechałam. Nie dość, że męczyłam się z drogami, to i jeszcze walczyłam z wiatrem.










Pozdrawiam,
Paulina.