Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi paulina91 z miasteczka Lublin. Mam przejechane 31899.54 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy paulina91.bikestats.pl
  • DST 30.10km
  • Czas 02:03
  • VAVG 14.68km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 1018kcal
  • Podjazdy 504m
  • Sprzęt Romet NYK
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pokibicować i posprzątać

Środa, 11 sierpnia 2021 · dodano: 11.08.2021 | Komentarze 0

Historia tego, ze znaleźliśmy się w tym miejscu i o tym czasie jest dość krótka. Pewnego wieczora, siedząc sobie samotnie w mieszkaniu wpadłam na pomysł, żeby na maksa wykorzystać Piotrka urlop, ale też żeby nie jechać za daleko. Padło na Pogórze Przemyskie. Nawet nie planowałam i nawet nie myślałam o Tour de Pologne. Gdy zbliżała się data wyjazdu zobaczyliśmy, że dzisiaj etap będzie prowadził przez Kalwarię Pacławską i Gruszową, gdzie znajdują się premie górskie.
Wyjechaliśmy więc z Lublina z samego rana, żeby móc się wybrać rowerami i pokibicować kolarzom na podjazdach. Na początku plan był taki, żeby pojechać na Kalwarię Pacławską, ale szczerze powiedziawszy już po 10 km miałam dość i zostałam w Gruszowej. Piotrek zaś ambitnie chciał pojechać na pierwotnie wybrane miejsce, jednak było już za późno i go nie wpuścili, więc czekał pomiędzy (tam gdzie kolarze robili rundę i tam, gdzie mieli przejeżdżać dwa razy).
Tak więc stanęłam sobie sama, 100 metrów przed szczytem wzniesienia i czekałam... Po jakiejś pół godzinie zjawiła się ucieczka, Polak na przodzie. Zaczęłam się drzeć, żeby dawał, a on o dziwo się jeszcze na mnie popatrzył (mam to uwiecznione na zdjęciu) :D Po jakiejś minucie czy dwóch przed moimi oczami zjawił się cały peleton. Miałam jeszcze nadzieję, że ktoś będzie chciał "odchudzić" sobie rower i rzuci mi bidonem w nos, a tu kolarz z DSM rzucił całą torbę z zawartością. A tam jakieś ciasteczka i shot. Gdy już podekscytowana miałam się zbierać, nadjechały wozy techniczne A z nich kolejno wylatywały puste bidony :D Nawet zdjęć nie robiłam, bo rzuciłam telefon w krzaki i zaczęłam je łapać :D A na dodatek Ci co w nich jechali cudownie się do mnie uśmiechali i mi machali.
No to myślę koniec tego dobrego. Trzy bidony i torba to wspaniałe łupy. Gdy kierowałam się w stronę podjazdu, żeby już zjechać do naszego miejsca noclegowego, ludzie zaczęli się trzeć, żebym jechała w przeciwną stronę, bo tam kolarze będą przejeżdżać. Na szczęście był zjazd więc szybciutko znalazłam się na drugim skrzyżowaniu. Tam też był Piotrek. Zostawiłam mu rower i powiedziałam, że polecę dalej, od tego tłumu to może coś się uda jeszcze złapać. Przy mnie stanęły jakieś małe dziewczynki, więc oddalałam się od nich, żeby móc spokojnie zrobić zdjęcie i ewentualnie jeszcze coś złapać. I się udało 50 metrów przed nami ustawił się "bufet" z torbami i bidonami, więc do mnie dolatywały co rusz jakieś puste albo pełne. I tak do początkowych trzech dodałam jeszcze 4. Piotrkowi udało się zdobyć zaledwie 2, więc w sumie mamy 9 bidonów i torbę :D
Poza atrakcją jaką było Tour de Pologne oczywiście nie mogę zapomnieć wspomnieć o pięknych okolicach i wspaniałych widokach. Mimo, że na podjazdach męczę się jak cholera, ale dzięki tak słonecznej pogodzie, mogę podziwiać dalekie górskie horyzonty.
















Pozdrawiam,
Paulina.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!