Info

Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2022, Sierpień7 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec18 - 0
- 2022, Maj15 - 0
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec13 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń11 - 2
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad3 - 2
- 2021, Październik9 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 2
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec14 - 2
- 2021, Maj12 - 0
- 2021, Kwiecień9 - 0
- 2021, Marzec12 - 0
- 2021, Luty11 - 0
- 2021, Styczeń18 - 0
- 2020, Grudzień10 - 0
- 2020, Listopad21 - 3
- 2020, Październik20 - 1
- 2020, Wrzesień20 - 1
- 2020, Sierpień18 - 10
- 2020, Lipiec20 - 3
- 2020, Czerwiec24 - 9
- 2020, Maj23 - 2
- 2020, Kwiecień24 - 18
- 2020, Marzec21 - 16
- 2020, Luty22 - 17
- 2020, Styczeń26 - 4
- 2019, Grudzień19 - 7
- 2019, Listopad16 - 3
- DST 60.16km
- Czas 03:25
- VAVG 17.61km/h
- VMAX 39.60km/h
- Temperatura 30.0°C
- Kalorie 1512kcal
- Podjazdy 274m
- Sprzęt Romet NYK
- Aktywność Jazda na rowerze
Lawendowe wzgórze
Sobota, 17 lipca 2021 · dodano: 17.07.2021 | Komentarze 0
Już od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem pojechania na Lawendowe wzgórze, dopóki lawenda jeszcze kwitnie i nie jest ścięta. Na szczęście Marzenka też chciała dzisiaj tam pojechać, więc dobrze się złożyło. Piotrek też był zaciekawiony tym co to za trasę wymyśliłam, więc wysłałam mu i miał nas gdzieś dogonić.
Na początku niebo było zachmurzone, więc trochę się bałam, że gdy nadejdzie burza, my znajdziemy się w szczerym polu. Na szczęście tak się nie stało. Chmury się gdzieś rozmyły, a słońce zaczęło nam już towarzyszyć na powrocie.
Droga do lawendy prowadziły głównie przez szutry i piachy. Ale jechało się dość przyjemnie. Gdy dojechaliśmy na miejsce, porobiliśmy sobie zdjęcia. Wracając wstąpiłyśmy do sklepu, bo było mega duszno i chciało nam się pić. Gdy nawadniałyśmy się piwkiem bezalkoholowym, w końcu dogonił nas Piotrek. Trochę jechał z nami, ale nie mógł wytrzymać naszego tempa, więc poleciał dalej sam.
Ja już miałam dość tego upału i terenu, więc poprowadziłam nas przez asfalty, a następnie jeszcze skróciłyśmy trasę przez las. Gdy jechałyśmy ścieżką rowerową wzdłuż zalewu znowu spotkałyśmy Piotrka, który był w szoku, że pojechał szybciej a i tak jesteśmy przed nim :D On pojechał według wyznaczonej trasy, a my ... No cóż, trzeba sobie czasami ułatwiać życie :D
Pozdrawiam,
Paulina.