Info

Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2022, Sierpień7 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec18 - 0
- 2022, Maj15 - 0
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec13 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń11 - 2
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad3 - 2
- 2021, Październik9 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 2
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec14 - 2
- 2021, Maj12 - 0
- 2021, Kwiecień9 - 0
- 2021, Marzec12 - 0
- 2021, Luty11 - 0
- 2021, Styczeń18 - 0
- 2020, Grudzień10 - 0
- 2020, Listopad21 - 3
- 2020, Październik20 - 1
- 2020, Wrzesień20 - 1
- 2020, Sierpień18 - 10
- 2020, Lipiec20 - 3
- 2020, Czerwiec24 - 9
- 2020, Maj23 - 2
- 2020, Kwiecień24 - 18
- 2020, Marzec21 - 16
- 2020, Luty22 - 17
- 2020, Styczeń26 - 4
- 2019, Grudzień19 - 7
- 2019, Listopad16 - 3
- DST 100.58km
- Czas 04:42
- VAVG 21.40km/h
- VMAX 46.08km/h
- Temperatura 26.0°C
- Kalorie 2628kcal
- Podjazdy 434m
- Sprzęt Fuji Transonic
- Aktywność Jazda na rowerze
Czerwcowe Grand Fondo zdobyte
Poniedziałek, 28 czerwca 2021 · dodano: 28.06.2021 | Komentarze 0
W tym roku ciężko mi się zebrać na jakieś większe dystanse, dlatego te powyżej 100 km zaczęły jakoś bardziej cieszyć ;)
Dzisiaj pogoda była idealna na przejechanie trasy, którą już od dawna mam zaplanowaną. Jednak zawsze było coś, czym wytłumaczyłam sobie to, żeby jeszcze tej setki nie jechać. Teraz to było niemożliwe. Temperatura wynosiła ok 25 stopni, wiało dość umiarkowanie. Czasami nawet przyjemnie, gdy słońce zaczęło przygrzewać. Czegoż chcieć więcej. Zebrałam się więc tak szybko, jak tylko mogłam i w drogę. Pojechałam praktycznie prawie do Urzędowa. Nie wiem, czy to dlatego, że mnie tak dawno nie było, czy faktycznie jeszcze tamtędy nie jechałam, ale miałam wrażenie, że jadę jakimiś nowymi mi drogami. Dużo z nich miało nowe asfalty, które na pewno jeszcze nie widziałam. Przez to nawet nie wiem kiedy ale to 100 km bardzo szybko zleciało, chociaż moja prędkość nie była jakaś wielka :D
Jako, że specjalnie nie śpieszyło mi się do domu, na powrocie wstąpiłam na "energetyk" przy zalewie. Tam sobie nawet trochę poleżałam na leżaczku i tak jakoś nie wiem kiedy, godzinka zleciała ;)
Pozdrawiam,
Paulina.