Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi paulina91 z miasteczka Lublin. Mam przejechane 31899.54 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy paulina91.bikestats.pl
  • DST 65.25km
  • Czas 03:40
  • VAVG 17.80km/h
  • VMAX 40.68km/h
  • Kalorie 786kcal
  • Podjazdy 360m
  • Sprzęt Romet NYK
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolarstwo przygodowe :D

Poniedziałek, 22 lutego 2021 · dodano: 22.02.2021 | Komentarze 0

Chciałam wiosny, to i powoli zaczynam ją mieć. Dzisiaj słonko zaświeciło i temperatura z godziny na godzinę była coraz wyższa. Dzięki temu oraz umiarkowanemu wiatrowi asfalty zrobiły się czarne i suche. No, może na bocznych drogach można spotkać trochę błota. Korzystając z tego ustawiłam się z Mario na wspólną przejażdżkę. Wyznaczyłam wcześniej trasę bo lubię wiedzieć gdzie jadę i mieć jakiś plan. Mieliśmy gravele więc nie martwiłam się o to, czy będą szutry czy asfalty. Wiadomo, starałam się żeby tych drugich było zdecydowanie więcej, bo przez te roztopy mogłam się spodziewać co dzieje się na drogach gruntowych. Okazało się jednak, że właśnie taką drogą jechaliśmy ok 300 m. Ja to mam szczęście. Jak wyznaczam trasę na szosę, to zawsze wpierdzielę się w drogi polne, a jak planuje mieszane nawierzchnie to są to asfalty :D Ale odkryliśmy wiele wspaniałych dróżek, które teraz będę brała pod uwagę jadąc Fuji. Gdy dojechaliśmy do Lublina i zostało ok 10 km do domu wszystko nas powstrzymywało, żeby do niego dojechać. Jadąc ścieżką rowerową Mario przebił oponę (to był szok, bo była ona wzmacniana wkładkami antyprzebiciowymi). Gdy już wymienił dętkę i pompował nową, złamał wentyl. Dobrze, że jeszcze ja miałam zapasową to mu oddałam. No i się udało. Powoli toczyliśmy się do domu. Niestety na każdym skrzyżowaniu mieliśmy czerwone światła, dosłownie NA KAŻDYM. Jeszcze jakby tego było mało, samochód jadący z naprzeciwka wjechał w kałużę. Okazało się, że była ona mega głęboka, bo pod nią znajdowała się wielka wyrwa, przez co zostaliśmy strasznie ochlapani. Ja to jeszcze dostałam po nogach, ale Mariowi jadącemu przede mną niestety tak się nie upiekło i kałuża wylądowała mu na kurtce. Dobrze, że miał przeciwdeszczową, to przynajmniej zbytnio nie zmókł. Co cieszyliśmy się super pogodą, fajnymi drogami, tak Lublin nie przywitał nas dobrze.


Pozdrawiam,
Paulina.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!