Info

Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2022, Sierpień7 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec18 - 0
- 2022, Maj15 - 0
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec13 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń11 - 2
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad3 - 2
- 2021, Październik9 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 2
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec14 - 2
- 2021, Maj12 - 0
- 2021, Kwiecień9 - 0
- 2021, Marzec12 - 0
- 2021, Luty11 - 0
- 2021, Styczeń18 - 0
- 2020, Grudzień10 - 0
- 2020, Listopad21 - 3
- 2020, Październik20 - 1
- 2020, Wrzesień20 - 1
- 2020, Sierpień18 - 10
- 2020, Lipiec20 - 3
- 2020, Czerwiec24 - 9
- 2020, Maj23 - 2
- 2020, Kwiecień24 - 18
- 2020, Marzec21 - 16
- 2020, Luty22 - 17
- 2020, Styczeń26 - 4
- 2019, Grudzień19 - 7
- 2019, Listopad16 - 3
- DST 79.44km
- Czas 04:45
- VAVG 16.72km/h
- VMAX 50.40km/h
- Kalorie 1085kcal
- Podjazdy 658m
- Sprzęt Romet NYK
- Aktywność Jazda na rowerze
Krzczonowski Park Krajobrazowy gravelowo
Wtorek, 27 października 2020 · dodano: 27.10.2020 | Komentarze 0
Terenowych przygód ciąg dalszy. Tym razem chciałam pojechać gdzieś dalej. Gdzieś, gdzie wiem, że będzie pięknie. I się nie pomyliłam. Wyznaczyłam trasę do Krzczonowskiego Parku Krajobrazowego. Mario też powiedział, że chętnie pozna nowe drogi, a nie non stop tylko szosa i w kółko to samo. Ustawiliśmy się więc i w drogę. Na początku oczywiście nic nowego, same znane rejony. Dopiero gdy wjechaliśmy w nieznane nam rejony byliśmy mega zachwyceni. Ukazał nam się piękny widok. Miałam wrażenie, że jestem w jakiś górach. Najbardziej mi się to skojarzyło z Bieszczadami. Wprawdzie trasa była dość wymagająca (każdy wie, jak ja "kocham" podjazdy) ale to co zastawałam na szczycie, rekompensowało mi ten wysiłek. Nawet drogi gruntowe były bardzo przyjemne. Tylko raz trafiliśmy na straszne błoto i przez ok 500 m musieliśmy prowadzić rowery. Trochę też się bałam, jak Mario poradzi sobie na cienkich oponkach, ale szalał lepiej niż ja na typowo przełajowym ogumieniu :D Na pewno wybierzemy się tam nie raz, zwłaszcza teraz, gdy lasy są tak cudownie ubarwione. Nie powiem trochę się wymordowałam, ale patrząc na ilość przewyższeń, to w sumie wiem dlaczego :)
Pozdrawiam,
Paulina.