Info

Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2022, Sierpień7 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec18 - 0
- 2022, Maj15 - 0
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec13 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń11 - 2
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad3 - 2
- 2021, Październik9 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 2
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec14 - 2
- 2021, Maj12 - 0
- 2021, Kwiecień9 - 0
- 2021, Marzec12 - 0
- 2021, Luty11 - 0
- 2021, Styczeń18 - 0
- 2020, Grudzień10 - 0
- 2020, Listopad21 - 3
- 2020, Październik20 - 1
- 2020, Wrzesień20 - 1
- 2020, Sierpień18 - 10
- 2020, Lipiec20 - 3
- 2020, Czerwiec24 - 9
- 2020, Maj23 - 2
- 2020, Kwiecień24 - 18
- 2020, Marzec21 - 16
- 2020, Luty22 - 17
- 2020, Styczeń26 - 4
- 2019, Grudzień19 - 7
- 2019, Listopad16 - 3
- DST 68.13km
- Czas 03:24
- VAVG 20.04km/h
- VMAX 40.68km/h
- Kalorie 697kcal
- Podjazdy 442m
- Sprzęt Fuji Transonic
- Aktywność Jazda na rowerze
Przeżyć atak śnieżycy <brr>
Piątek, 28 lutego 2020 · dodano: 28.02.2020 | Komentarze 0
W dzisiejszej jeździe nie byłoby nic specjalnego, gdyby nie to co spotkało Nas po drodze. Podczas powrotu do Lublina złapała Nas niezła śnieżyca. Na początku padało tylko trochę, a później śnieg stawał się coraz gęstszy i lepiący. Jechałam cała oblepiona białym puchem. Na okularach przyczepiło mi się tyle śniegu, że w pewnym momencie miałam malutką szparkę przez którą mogłam patrzeć co się dzieje na drodze. Był to dla Nas niezły szok, bo żadne prognozy nie przepowiadały jakichkolwiek opadów, a co już mówić o TAKICH. W samym Lublinie słoneczko. Dobrze, że przynajmniej miałam dobre rękawiczki, buty i kurtkę , to zmoczyło mi tylko nogi i "tył" ;)
Pozdrawiam,
Paulina