Info

Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2022, Sierpień7 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec18 - 0
- 2022, Maj15 - 0
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec13 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń11 - 2
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad3 - 2
- 2021, Październik9 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 2
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec14 - 2
- 2021, Maj12 - 0
- 2021, Kwiecień9 - 0
- 2021, Marzec12 - 0
- 2021, Luty11 - 0
- 2021, Styczeń18 - 0
- 2020, Grudzień10 - 0
- 2020, Listopad21 - 3
- 2020, Październik20 - 1
- 2020, Wrzesień20 - 1
- 2020, Sierpień18 - 10
- 2020, Lipiec20 - 3
- 2020, Czerwiec24 - 9
- 2020, Maj23 - 2
- 2020, Kwiecień24 - 18
- 2020, Marzec21 - 16
- 2020, Luty22 - 17
- 2020, Styczeń26 - 4
- 2019, Grudzień19 - 7
- 2019, Listopad16 - 3
- DST 148.84km
- Czas 06:54
- VAVG 21.57km/h
- VMAX 35.64km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 3553kcal
- Podjazdy 599m
- Sprzęt Romet NYK
- Aktywność Jazda na rowerze
Sokołów Podlaski - Jamielnik dzień 6
Niedziela, 12 czerwca 2022 · dodano: 16.06.2022 | Komentarze 0
Z Sokołowa Podlaskiego wyruszyliśmy pokrętną drogą na następny nocleg czyli do Jamielnika.
Wyruszyliśmy najpierw na północ, żeby zobaczyć obóz zagłady w Treblince. Byliśmy trochę rozczarowani tym, w jaki sposób to miejsce zostało upamiętnione. Chyba nikt za bardzo nie przemyślał tego, żeby w jakiś bardziej "poruszający" sposób zagospodarować to miejsce.
Następnie jechaliśmy już cały czas w stronę Lublina. Im bliżej lubelskiego, tym jakość asfaltów się poprawiała. Pod drodze nie było szczególnie nic do zwiedzania. Cieszyliśmy się widokami, towarzystwem i pogodą. A ona dopisywała. Średnia temperatura wyniosła 22 stopnie.
Następnym punktem było zobaczenie zamku w Liwie. Tam wypiliśmy sobie spokojnie kawkę i wyruszyliśmy dalej.
Po drodze jednak zajechaliśmy do Jeruzal na sławetną ławeczkę z "Rancza". Tam też przyjechała wielka grupa motocyklistów. Trochę współczujemy tamtejszym mieszkańcom tej "popularności".
Na obiad postanowiliśmy zajechać do Dworku w Izydorach. A tam jeden wielki tłum ludzi. Jako, że nie mieliśmy już wyjścia, a chcieliśmy coś zjeść, musieliśmy się w tym tłumie znaleźć. I tak przez ponad godzinę czekaliśmy w kolejce na zamówienie, a przez ponad kolejną godzinę czekaliśmy na jedzenie. Gdyby była jakaś konkurencyjna knajpa na pewno by nas tu nie było.
Do Jamielnika przynajmniej dojechaliśmy najedzeni. I znów polecam tamtejszą farmę IT w której nocowaliśmy. Super miejsce i cudowni właściciele.
Pozdrawiam,
Paulina.