Info

Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2022, Sierpień7 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec18 - 0
- 2022, Maj15 - 0
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec13 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń11 - 2
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad3 - 2
- 2021, Październik9 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 2
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec14 - 2
- 2021, Maj12 - 0
- 2021, Kwiecień9 - 0
- 2021, Marzec12 - 0
- 2021, Luty11 - 0
- 2021, Styczeń18 - 0
- 2020, Grudzień10 - 0
- 2020, Listopad21 - 3
- 2020, Październik20 - 1
- 2020, Wrzesień20 - 1
- 2020, Sierpień18 - 10
- 2020, Lipiec20 - 3
- 2020, Czerwiec24 - 9
- 2020, Maj23 - 2
- 2020, Kwiecień24 - 18
- 2020, Marzec21 - 16
- 2020, Luty22 - 17
- 2020, Styczeń26 - 4
- 2019, Grudzień19 - 7
- 2019, Listopad16 - 3
- DST 140.93km
- Czas 07:07
- VAVG 19.80km/h
- VMAX 34.07km/h
- Temperatura 27.0°C
- Kalorie 3196kcal
- Podjazdy 510m
- Sprzęt Romet NYK
- Aktywność Jazda na rowerze
Goniądz - Michałowo dzień 3
Czwartek, 9 czerwca 2022 · dodano: 14.06.2022 | Komentarze 0
Dzisiejszego dnia pogoda z samego rana bardzo dopisywała. Już o 7 było 20 stopni, a później było tylko gorzej. W południe temperatura sięgała nawet ponad 30. Zawzięcie szukaliśmy sklepów, żeby kupić coś do picia. Niestety, na Podlasiu jest ich bardzo mało. Praktycznie tylko w większych miejscowościach. Dla nas to zupełna nowości, bo na Lubelszczyźnie w każdej wiosce jest jakiś sklepik.
Ale zaczynając od początku.
Z Goniądza wyruszyliśmy o godzinie 8. Dzisiejsza trasa miała być dość atrakcyjna. I w sumie taka była.
Na początku mieliśmy zwiedzić twierdzę w Osowcu. Niestety, była ona na ternie wojska i jej zwiedzanie jest tylko po uprzedniej rezerwacji i trwa aż 2 godziny. Ani nie mieliśmy rezerwacji, a tym bardziej tyle czasu, więc zobaczyliśmy ją tylko zza krzaków ;)
Dalsze 25 km jechaliśmy tak zwaną "Łosiostradą". Czyli gładziutkim asfaltem, który prowadził przez las, w którym (jak sama nazwa wskazuje) występuje dużo łosi. O dziwo, mimo, że droga tam jest cudowna do jazdy, było tam bardzo mało samochodów. Mogliśmy nią jechać całą szerokością. Zauważyłam, że jest tam też mnóstwo pieszych szlaków i kilka wież widokowych. Na jedną z nich Piotrek i Rafał weszli, żeby podziwiać okoliczne bagna. I właśnie wtedy zaczęła nas atakować chmara ślepaków. Siadały wszędzie. Jechaliśmy tak z nimi, aż do końca tego bagniska. Tragedia! Tyle dobrego, że to było tylko z 2 km.
Po wyjechaniu z tej "autostrady", pojechaliśmy zobaczyć zamek w Tykocinie. Tam też zrobiliśmy przerwę na nawodnienie. Przy okazji załapaliśmy się na reportaż do "Ziarna" o GreenVelo. :D ponieważ byli tam kamerzyści, którzy kamerowali to piękne miasteczko.
Kolejnym punktem zwiedzania był "Narwiański Park Narodowy". Tam szlak prowadził kładkami i kilka razy musieliśmy się sami przeprawiać promami. Tutaj to już albo Mario albo Piotrek ćwiczył swoje mięśnie rąk. Szlak ten jest bardzo atrakcyjny przyrodniczo. Dookoła woda i porastająca ją roślinność. Nic tylko siąść i posiedzieć w ciszy i spokoju.
Następnie jechaliśmy już prosto do Białegostoku, żeby zobaczyć Pałac Branickich. Na szczęście stoi on gdzieś na obrzeżach miasta, to nie musieliśmy w samym szczycie wjeżdżać do centrum. Było też tam dużo ścieżek rowerowych, więc nie jeździliśmy pomiędzy samochodami. W drodze do tego miasta, Rafałowi dwa razy odkręciła się korba. Dobrze, że tylko śruba więc chłopaki ją mocniej dokręcili, przykleili jakimś klejem i już działała do końca naszej wyprawy. I to by było na temat awarii, bo już nic nikomu się nie działo.
Pałac nie zrobił na nas jakiegoś szczególnego wrażenia.
Wyjeżdżając z Białegostoku musieliśmy 2 km jechać 19 - tką. I to była najgorsza decyzja wyjazdu. Już wolałabym jechać gdzieś dookoła. Nie było tam pasa wolnego ruchu, samochodów, ciężarówek było od cholery. Niektóre miały nas w d... i wyprzedzały na gazetę. Jak już mieliśmy zjeżdżać z tego okropieństwa to na koniec usłyszeliśmy za sobą długi klakson. Nigdy więcej takich krajówek!
Później już obyło się bez problemów i do Michałowa dojechaliśmy spokojnie.
Tam mieliśmy nocleg w przydrożnym zajeździe. Okazało się, że mieli tam miejsce specjalnie dla rowerów (taki zamykany garaż rowerowy), więc jakby ktoś był rowerem i chciał tylko przenocować to jest to dobra opcja.
Pozdrawiam,
Paulina.