Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi paulina91 z miasteczka Lublin. Mam przejechane 31899.54 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy paulina91.bikestats.pl
  • DST 61.04km
  • Czas 04:01
  • VAVG 15.20km/h
  • VMAX 33.84km/h
  • Kalorie 866kcal
  • Podjazdy 355m
  • Sprzęt Romet NYK
  • Aktywność Jazda na rowerze

CX z Mio Suprise me :D

Piątek, 4 września 2020 · dodano: 04.09.2020 | Komentarze 0

Zupełnie nie miałam pomysłu na dzisiejszą jazdę. Wiedziałam jedno. Muszę w końcu ruszyć Rometa, bo się biedny zastanie. Ale gdzie tu by pojechać? Najpierw chciałam wyznaczyć sobie jakąś trasę. Jednak jak tak zaczęłam klikać, okazało się, że jak zwykle wyznaczam ją sobie po znanych mi drogach. Nie, no nie może tak być. Od czego mam Mio i jego Suprise Me. Miałam trzy możliwości do wyboru. Wybrałam Krzczonów i okolice. Jeśli chodzi o drogi gruntowe, to właśnie ten kierunek uwielbiam najbardziej.
No i jadę. Na początku było miło i przyjemnie. Po jakichś 10 km, nawigacja każe mi skręcać w jakąś drogę prowadzącą koło zabudowań. No i stało się. Okazało się, że nie leciała koło, tylko wprost na jakieś podwórko. Na szczęście była tam miła Pani, którą się zapytałam się, czy mogę dalej przejechać. Powiedziała, żebym jechała prosto (przez jej podwórko) i dojadę do głównej drogi. Podziękowałam za pozwolenie i ruszyłam prosto przed siebie, tam gdzie nawigacja mnie prowadziła. Niestety Mio nie ma możliwości ustawienia trasy dla CX (czyli mieszanej asfaltowo - szutrowej). Jest albo szosa albo typowe MTB. Dla Rometa mam właśnie nastawione to drugie, więc trasa prowadziła w 90% przez teren i to czasami taki konkretny. Niestety ten rower nie posiada żadnej amortyzacji, więc nieźle mnie tam wytelepało. Naprawdę się wymęczyłam, chociaż było to tylko 60 km.
W połowie trasy, okazało się, że droga polna mi się już skończyła, a przede mną pojawiło się wielkie pole skoszonej słomy. Na szczęście było SKOSZONE, bo Mio właśnie mnie przez nie prowadziło (że niby tam gdzieś jest jakaś droga O.o) Nie chciało mi się wracać i kombinować, żeby szukać jakiejś alternatywnej trasy, więc wpakowałam się na to pole. Jechałam pasem wyjeżdżonym przez jakiś sprzęt rolniczy, więc w sumie nie było tak źle.
Później przyszedł czas na Krzczonowski Park Krajobrazowy. Myślałam, że przejadę nim "główną drogą". Jakież było moje zdziwienie, gdy musiałam skręcić w jakąś boczną ścieżynkę, która była masakrycznie zarośnięta. Praktycznie nie było widać, że jest tam jakaś trasa. Jednak zaryzykowałam i nią pojechałam. Nie był to najlepszy wybór ale jakoś dojechałam do nieznanej mi wcześniej wsi. A tam miła niespodzianka. Nowo zrobione dywaniki. Już wiem, gdzie następnym razem pojadę Fuji :D







Pozdrawiam,
Paulina.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!