Info

Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2022, Sierpień7 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec18 - 0
- 2022, Maj15 - 0
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec13 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń11 - 2
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad3 - 2
- 2021, Październik9 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 2
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec14 - 2
- 2021, Maj12 - 0
- 2021, Kwiecień9 - 0
- 2021, Marzec12 - 0
- 2021, Luty11 - 0
- 2021, Styczeń18 - 0
- 2020, Grudzień10 - 0
- 2020, Listopad21 - 3
- 2020, Październik20 - 1
- 2020, Wrzesień20 - 1
- 2020, Sierpień18 - 10
- 2020, Lipiec20 - 3
- 2020, Czerwiec24 - 9
- 2020, Maj23 - 2
- 2020, Kwiecień24 - 18
- 2020, Marzec21 - 16
- 2020, Luty22 - 17
- 2020, Styczeń26 - 4
- 2019, Grudzień19 - 7
- 2019, Listopad16 - 3
- DST 167.28km
- Czas 07:34
- VAVG 22.11km/h
- VMAX 40.32km/h
- Kalorie 1767kcal
- Podjazdy 569m
- Sprzęt Fuji Transonic
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Zalipia omijając burze :)
Poniedziałek, 29 czerwca 2020 · dodano: 29.06.2020 | Komentarze 0
Dzisiaj wyruszyliśmy z Mario na wycieczkę do Zalipia. Startując z Tarnobrzegu chcieliśmy zobaczyć malowane domy znajdujące się właśnie w Zalipiu. Wprawdzie tylko kilka z nich są pięknie ozdobione kwiatami, ale warto było je zobaczyć. Trasa prowadziła ponadto przez Baranów Sandomierski, gdzie pojechaliśmy zobaczyć zamek, który się tam znajduje. Samo wejście na teren pałacowy kosztuje 2 zł. Obeszliśmy go dookoła i musieliśmy jechać dalej. Na początku było mega duszno i gorąco. Bidon szedł jeden za drugim. Jednak gdy już wracaliśmy i do Kolbuszowej mieliśmy ok 60 km, zaczęły straszyć nas ciemne i deszczowe chmury. Było słychać, że burza jest gdzieś w okolicy. Podkręciłam wtedy tempo z turystycznego, na trochę żwawszy. Strasznie boję się burzy dlatego chciałam jak najszybciej znaleźć się w pociągu. Mieliśmy wielkie szczęście, bo wszystko przechodziło albo bokiem, albo za naszymi plecami. Jak dojechaliśmy do samej Kolbuszowej, to wtedy nieźle lunęło. Mając jeszcze godzinę do odjazdu, poszliśmy coś zjeść po całym dniu kręcenia. Tamtejszy lokals, polecił nam super restaurację "Galicja". Ja oczywiście też mogę ją polecić z pełną świadomością. Po pysznym obiedzie, wsiedliśmy do pociągu i przez ponad 3 godziny wracaliśmy nim do Lublina. To chyba bardziej mnie wymęczyło niż sama jazda.
Pozdrawiam,
Paulina.