Info

Suma podjazdów to 165567 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2022, Sierpień7 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec18 - 0
- 2022, Maj15 - 0
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec13 - 0
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń11 - 2
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad3 - 2
- 2021, Październik9 - 0
- 2021, Wrzesień10 - 2
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec16 - 0
- 2021, Czerwiec14 - 2
- 2021, Maj12 - 0
- 2021, Kwiecień9 - 0
- 2021, Marzec12 - 0
- 2021, Luty11 - 0
- 2021, Styczeń18 - 0
- 2020, Grudzień10 - 0
- 2020, Listopad21 - 3
- 2020, Październik20 - 1
- 2020, Wrzesień20 - 1
- 2020, Sierpień18 - 10
- 2020, Lipiec20 - 3
- 2020, Czerwiec24 - 9
- 2020, Maj23 - 2
- 2020, Kwiecień24 - 18
- 2020, Marzec21 - 16
- 2020, Luty22 - 17
- 2020, Styczeń26 - 4
- 2019, Grudzień19 - 7
- 2019, Listopad16 - 3
- DST 62.82km
- Czas 02:47
- VAVG 22.57km/h
- VMAX 59.76km/h
- Kalorie 638kcal
- Podjazdy 388m
- Sprzęt Fuji Transonic
- Aktywność Jazda na rowerze
Zgubić ogon i minąć się z deszczem :D
Wtorek, 18 lutego 2020 · dodano: 18.02.2020 | Komentarze 0
Kolejny dzień pięknej i słonecznej pogody. Po przeanalizowaniu kierunku wiatru stwierdziłam, że pora odwiedzić dawną nie widzianą trasę. Wybrałam się więc na tak zwany Tokio Tower. Okazało się, że Piotrek też ma ten sam plan. Szybko się wybrałam i czekałam w którym miejscu Piotrek mnie dogoni. Tak po 11 km zobaczyłam już tylko jego plecy :D Jeszcze przez pewien czas próbowałam go gonić, ale jadąc prawie 40 km/h, wyplułam sobie płuca, więc dałam sobie spokój i spokojnie dalej jechałam swoim tempem. Trochę się martwiłam, gdyż w około krążyły chmury z których padał dość rzęsisty deszcz. Gdy już dojechałam do sławetnego podjazdu, który znajduje się w okolicy Lublina, znowu Piotrek zaczął mnie wyprzedzać. Okazało się, że zdążył on pojechać dłuższą drogą, żeby znaleźć się w tym samym miejscu co ja. Ledwo co mnie minął tak zaczął też padać deszcz. Na szczęście dość silny wiatr rozgonił chmury i znowu zaświeciło piękne słońce. Powrót był masakryczny. Moja ambitnie wypracowana średnia spadła momentalnie, a ja już tylko odliczałam kilometry do domu.
Pozdrawiam,
Paulina